W Dniu Flagi łączyliśmy wszystko, co różnorodne

2 maja w poniedziałek w godzinach popołudniowych przed Urzędem Miejskim w Rzgowie rozpoczął się happening z okazji Dnia Flagi. Akcja polegała na wspólnym szyciu flagi. Aby wziąć udział w tym, należało przynieść ze sobą kawałek materiału w kolorach białym lub czerwonym i doszyć go do powstającej całości. Przed ratuszem od strony parku stanęły stoliki z maszynami do szycia, igłami i nićmi.
Do szycia przystąpili m.in. burmistrz Wojciech Skibiński, Jarosław Świerczyński, przewodniczący Rady Miejskiej, radna Grażyna Gałkiewicz, radny Leszek Chwiałkowski i Mateusz Kamiński, były wiceburmistrz.

J. Świerczyński wykazał się dużą wiedzą teoretyczną i praktyką z zakres szycia.  Z kolei Zbigniew Snelewski, który na co dzień nadzoruje budowę dróg, hydroforni i wodociągów, pod okiem ekspertów próbował pokonać opór materii, czyli ścinków które nie dawały połączyć się równym ściegiem, choć dla ułatwienia były już scalone szpilkami. 


Zresztą, niełatwo było szyć, gdy na ręce patrzyły kamery telewizji publicznej oraz internetowej Redakcji Młodej Generacji , a także obiektywy fotoreporterów. Największe wrażenie zrobili uczestnicy akcji, którzy ubrali się w barwach biało-czerwonych: Izabela Kijanka, dyrygent Rzgowskiego Chóru Camerata oraz radny Leszek Chwiałkowski.

Pomysłodawczynią i koordynatorką happeningu była Anna Lehmann - doktorantka Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, a akcję poprowadziła Irmina Kuzik, p.o. dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury.

- Na pomysł tej akcji  wpadłam jakieś półtora roku temu w efekcie silnego wzruszenia po obejrzeniu filmu Andrzeja Wajdy „Wałęsa człowiek z nadziei” – twierdzi Anna Lehmann. – Uświadomiłam sobie, jak jest ważne, gdy pojawia się wspólny cel: tworzenie wspólnoty mimo różnic światopoglądowych, religijnych czy rasowych. Wszystko dookoła jest różnorodne, bo taka jest natura rzeczy: Polska to góry, jeziora, morze, ludzie zaś są piękni, brzydcy, grubi chudzi, piegowaci, łysi, rudzi albo siwi. Każdy jest inny i to jest na swój sposób cudowne. Trzeba czerpać siłę z różnorodności zamiast przekonywać kogoś do naszych przekonań.

Pomyślałam, że biało-czerwona flaga szyta przez różnych ludzi z bardzo różnych materiałów jest symbolem, który nas łączy - kontynuuje pomysłodawczyni happeningu. - Akcja rozgrywała się - począwszy od najmniejszych wspólnot: w moim rodzinnym domu, w gronie przyjaciół, sąsiadów, w Akademii Sztuk Pięknych, do której powróciłam na studia doktoranckie. Tu w Rzgowie jest akcja uliczna, otwarta na przechodniów. Chcę tę flagę przenieść do rodzinnego Konstantynowa Łódzkiego, do Łodzi, żeby tam razem zszywać kawałek do kawałka i integrować kolejne wspólnoty. 

Tekst i fot. Włodzimierz Kupisz

Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
=
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
=