Zmarł Stanisław Zając

Mieszkańcy Starowej Góry i gminy Rzgów pożegnają w czwartek, 19 stycznia 2023 r. Stanisława Zająca – radnego dwóch kadencji, wieloletniego sołtysa i gospodarza sali w Domu Kultury przy ul. Centralnej, który pomagał budować. Ceremonia pogrzebowa rozpoczyna się o godz. 10 w kościele pw. św. Wojciecha na Chojnach, a pogrzeb o godz. 11 na cmentarzu Kurczaki.


 
Urodził się w 1941 r. w Prucheńsku niedaleko Sulejowa. W wieku 14 lat opuścił dom, żeby się kształcić. Ukończył Technikum Budowlane i studiował zaocznie. Przez kilka lat pracował jako majster budowlany na kontraktach w Czechosłowacji i w Libii. W tym ostatnim kraju mordercze upały stały się powodem dolegliwości sercowych.

W 1973 r. osiadł w Starowej Górze. Rodzina wynajmowała dom przy ul. Centralnej. Stanisław Zając zaczął  hodować w szklarniach kwiaty i warzywa. Dzięki konsekwentnemu powiększaniu gospodarstwa zdobyli pieniądze na budowę własnego domu, do którego wprowadzili się w 1979 r. Jako radny Rady Gminy Stanisław Zając został zapamiętany z bliskich kontaktów mieszkańcami. Ćwierć wieku temu lobbował na rzecz skanalizowania ulicy, zaasfaltowania jezdni, budowy chodnika. Tłumaczył sąsiadom, że jeśli mają jakieś ciekawe pomysły, skargi na władze, to niech piszą podania i przedstawiają problem na najbliższej sesji, a on ich poprze.

- Słynął z rozwiązywania sporów sąsiedzkich – dodaje syn Jarosław.  – Pamiętają  sąsiedzi, że jak miał jakąś wizję poprawienia jakości życia mieszkańców to forsował ją aż do osiągnięcia zakładanego rezultatu.

W domu S. Zając był typem „złotej rączki”,  ale PRL to był trudny czas, kiedy nie wszystko można było kupić. Wykonał sam wiele prac przy budowie domu, pozostawił po sobie własnoręcznie wykonane meble czy boazerię. Szybko uczył się  od fachowców takich prac jak obróbka drewna, roboty elektryczne czy spawalnicze. Wykonał kotłownię do szklarni, frezarkę, roztrząsarkę  i niestraszne mu były naprawy samochodowe.

Stanisław Zając pozostawił  synów Jarosława i Marka oraz córkę Renatę. W domu rodzinnym spędzał mnóstwo czasu z dziesięciorgiem wnucząt, z których najmłodszy Maksymilian ma 3 lata , a najstarszy Szymon – 18 lat. Dziadek do końca marzył, żeby wszystkie wnuczęta otrzymały odpowiednie wykształcenie. Kiedy z żoną Teresą obchodzili w parafii św. Wojciecha 50-lecie zawarcia małżeństwa, liczna rodzina ledwie zmieściła się fotografowi w kadrze.

Stanisław Zając zmarł 13 stycznia po długiej chorobie wywołanej komplikacjami po zapaleniu płuc.

Tekst i fot. Włodzimierz Kupisz
 
 
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
=
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
=