Trzynasta zmiana, trzecie przełożeństwo

Rozmowa z s. M. Kornelią, matką przełożoną w Domu Dziennego Pobytu dla Osób Starszych i Niepełnosprawnych Sióstr Felicjanek w Rzgowie:

Co oznacza skrót M przed imieniem używanym w zgromadzeniu?
Przytoczę tutaj jedno zdanie z naszych Konstytucji Zgromadzenia „Odpowiedź na Miłość”, która wyjaśnia, że: „Na znak przynależności do Maryi nazywamy każdą prowincję tytułem Maryi. Podobnie każda siostra przyjmuje imię Maria jako część swojego zakonnego imienia.”

Skąd siostra pochodzi?
Urodziłam się w Myśliborzu w województwie zachodniopomorskim. Mam dwie siostry, jedna z nich to bliźniaczka, która również jest członkiem Zgromadzenia Sióstr Felicjanek, też pielęgniarka z zawodu. Jest jeszcze brat starszy o osiem lat.
Moi rodzice pochodzili z Wołynia z powiatu kowelskiego. Mama jako dziecko przeżyła straszną ucieczkę, wspomnienia które nosiła w pamięci były straszne i nigdy nie chciała nam o nich opowiadać. Czasami coś powiedziała, ale to było trudne.
Do klasztoru wstąpiłam w sierpniu 1988 roku, zaraz po ukończeniu pięcioletniego Liceum Medycznego i po zdobyciu uprawnień pielęgniarki dyplomowanej.
Opuściłam rodzinny dom w wieku 20 lat i rozpoczęłam formację w Domu Prowincjalnym, który znajduje się w Warszawie przy ulicy Kościuszkowców 85. Tutaj rozpoczęło się moje życie zakonne. Postulat, nowicjat, tu składałam śluby zakonne. Po nowicjacie zostałam skierowana najpierw do Wiśniewa pod Warszawą, gdzie prowadzimy duży  Zakład dla Chronicznie Chorych Kobiet, na około 100 osób. Tu rozpoczęła się moja przygoda pracy na rzecz chorych i niepełnosprawnych.

W połowie sierpnia 2018 roku przyjechałam razem z czterema siostrami do Rzgowa. Tutaj objęłam funkcję przełożonej wspólnoty i dyrektorki Ośrodka Dziennego Pobytu dla Osób Starszych i Niepełnosprawnych. Kadencja przełożonej trwa w naszym zgromadzeniu trzy lata, czasem jest przedłużana o kolejne trzy lata. To już moja dwunasta  zmiana, a trzecie przełożeństwo.

Zmiana całego zespołu sióstr we wspólnocie rzadko się zdarza. Jak sobie dałyście radę w nowym miejscu?
No, prowadzimy takie trochę cygańskie życie, to prawda. Byłyśmy wszystkie nowe, ale nie do końca gdyż np. ja byłam tutaj już kiedyś ok. 20 lat przez niecały rok i miałam okazję poznać to miasteczko, kilka osób pamięta mnie jeszcze z tego okresu. Również siostra Zuzanna też tu wcześniej była, uczyła przez kilka lat religii w szkole. Każda zmiana placówki niesie ze sobą nowe wyzwania, poznaje się wielu ciekawych ludzi, zdobywa się nowe doświadczenie pracy z rożnymi osobami. Uczy się również i na swoich błędach, ale również na swoich poprzednich osiągnięciach. Dla mnie osobiście każda zmiana była twórczym trudem, nabywałam nowych doświadczeń i poznawałam nowych ciekawych ludzi.

Oczywiście, czasem dla niektórych sióstr zmiana może być trudna, ale to już sprawa indywidualna.

Jak wygląda codzienna posługa potrzebującym?
Obecnie do naszego domu na terapię zajęciową zapisanych jest 11 osób, ale z powodu np. złego samopoczucia, pobytu w szpitalu na badaniach lub innych przyczyn - czasami jpojawia się  8 – 9 osób.  W tym miejscu chciałabym zaprosić starsze panie i starszych panów z gminy Rzgów, aby skorzystali z możliwości uczestniczenia w naszych zajęciach.
Jest możliwość przywiezienia i odwiezienia podopiecznego do miejsca zamieszkania. Niektórzy z mieszkańców pytają  nas, co my tutaj robimy?
Praktycznie po przybyciu, jak jest już komplet podopiecznych idziemy na drugie śniadanie, potem po luźnych rozmowach przy stole, przechodzimy do pokoju rekreacyjnego i ustalamy co chcemy dzisiaj robić. Do naszej dyspozycji mamy różne gry, quizy, robótki ręczne, malowanie kredkami, układanie kart według obrazków i inne proste czynności, które mają za zadanie ćwiczenie i utrzymywanie sprawności palców i rąk.
Mamy też salę rehabilitacyjną. Podopieczni ćwiczą na rowerku, rotorach kończyn górnych i dolnych, jest bieżnia, piłki do ćwiczeń.

Nasza działalność również rozciąga się na całą gminę. Rozwozimy obiady dwudaniowe do osób starszych do ich miejsca zamieszkania. Obecnie to 16 takich miejsc. Staramy się, aby obiady były przede wszystkim zdrowe. W naszej pracy również jesteśmy otwarte na indywidualne prośby i potrzeby naszych podopiecznych. Jak zachodzi taka potrzeba pomagamy w dotarciu do lekarza, zamówieniu recepty czy również jak jest to jest w przypadku jednej osoby - jeździmy na konsultacje lekarskie do szpitala lub innej przychodni. Pomagamy w miarę naszych możliwości w  załatwianiu prostych zakupów, szukamy też osób do pomocy w konkretnych wydarzeniach losowych.

Ten dom funkcjonuje między innymi dzięki dobroczyńcom… 

Chciałabym w tym miejscu bardzo podziękować za każdy przejaw dobroci i wsparcia dla naszej pracy. Naszymi dobroczyńcami są wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób pomagają nam prowadzić nasz Ośrodek, nie tylko materialnie, ale czasami w prostych czynnościach, w których same kobiety sobie nie mogą poradzić.
Wśród dobroczyńców chciałabym jednak wyróżnić
dwa lokalne przedsiębiorstwa najbardziej zaangażowane w pomoc: Zakład Przetwórstwa Mięsnego „Grot” ze Starowej Góry oraz firmę Gealan w Rzgowie.

A czy mieszkańcy świadczą też nieodpłatnie usługi?
Tak. Są to często pomoc sąsiedzka. Znając osoby zaprzyjaźnione z naszym domem, prosimy zwyczajnie o pomoc, czasem drobną a czasem wymagającą większego zaangażowania. Doświadczamy wiele życzliwości od ludzi. Jeżeli nawet ktoś nie może osobiście nam pomóc, to wspólnie szukamy kogoś, kto może nas w danej sytuacji poratować.
 
Rozmawiał Włodzimierz Kupisz
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
=
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
=